wtorek, 19 lutego 2008

Kolos

Patrząc leniwie przez okno mojego biura zobaczyłem nie spodziewanie na ulicy powiew biało – czerwonej flagi, która była przymocowana do mini maszciku osadzonego na rowerze. Rower prowadził umorusany bakińskim błotem młody cyklista w kasku. O rany ! Przecież to Polak i co on tu u diabła robi o tej porze roku. Szybko wybiegliśmy na ulicę zapraszając na strawę i ewentualną pomoc.
Podróżnikiem okazał się Sylwester z Goleniowa. Wszyscy zadawali dużo pytań skąd, kiedy, dlaczego, itp. Po pierwszym posiłku , a przy pierwszej kawie dowiedzieliśmy się, że jego podróż trwa już pół roku. Jedzie z Norwegii przez kraje nadbałtyckie. Musiał wracać przez Polskę, ponieważ jego rower produkcji polskiej Unibike troszkę się rozsypał. Pomogli mu w Krakowie jego koledzy i doprowadzili rower do stanu używalności. Teraz powoli wysiada mu łańcuch.
Dalsza jego podróż prowadziła przez Słowację, Rumunię, Bułgarię, Turcję, Gruzję do Azerbejdżanu.
W Turcji jechał przez metrowe zaspy, Gruzja też była zaśnieżona. W Tbilisi czekał 5 dni na wizę azerbejdżańską. Przez ten czas pozwiedzał trochę miasta i okolic. Zwrócił uwagę na widoczną na ulicy niezamożność. Granicę przekraczał na Czerwonym Moście, jechał przez Gance aż do Baku. Po drodze temperatura wynosiła – 20 stopni Celsjusza. Pierwszy raz pupa przymarzała mu do siodełka, skamielina lodowa na błotniku hamowała koła, twarz szczypała.
Dalsza część podróży miała być przez Iran i Turkmenistan, jednak wiza tranzytowa przez Iran uniemożliwia tę trasę. Przejazd do Rosji też jest niemożliwy dla nie obywateli WNP.
Pozostał mu lot do Urumqi – Chiny i dalsza podróż przez ten kraj, gdzie oczy poniosą.
Sylwester spełnia swoje dziecięce marzenia. Zarabiał na wycieczkę przez pięć lat. Jest piekarzem. W czasie swojej podróży podgląda sposoby wypieku chleba.
Szerokiej drogi i daj znać, gdzie jesteś i jak było !!!!
Popatrz www.kolosy.pl



Brak komentarzy: